środa, 24 czerwca 2015

Chapter 2

Już jestem tydzień w tej chujowej szkole i zrozumiałam z jakimi debilami mam do czynienia. Najbardziej żenującymi facetami jest szanowny pan Malik i jego ekipa. Dzisiaj matka zepsuła mi humor i jeszcze bardziej irytowały mnie ich zaczepki. Wychodziłam właśnie z lekcji matematyki, gdy Harry postanowił mnie jeszcze bardziej wkurzyć.
- To pieprzymy się?
Spojrzałam na niego, a w moich oczach pojawiły się iskry złości.
- Ty jebany frajerze, myślisz, że możesz mieć każdą? Myślisz, że jak ubierzesz się jak pedał to jesteś najlepszy? Twoje seksowne loczki i tak nic nie zmienią - zaczęłam szturchać go w pierś - Jesteś taki pusty, że umiesz tylko zarywać do dziewczyny. Weź ogarnij dupe, bo i tak nie zamoczysz.
Byłam tak zdenerwowana, że nie zauważyłam grupy otaczających mnie ludzi. Chyba zrobiłam niezłe widowisko... Lekko zawstydzona tą sytuacja wyszłam z budynku i usiadłam na jednej z ławek. Dosiedli się do mnie dwoje nastolatków.
- O boże, ale mu pocisnęłaś - powiedziała blondynka.
- Nawet jego była nie powiedziałaby mu czegoś takiego! - wykrzyknął podekscytowany chłopak.
- Bez przesady, powiedziałam tylko co myślałam. Musiał w końcu poznać prawdę.
Nastała chwila ciszy, a ja skupiłam się na moich vans'ach, które aktualnie były najciekawsze.
- Tak w ogóle jestem Amanda, ale wole Amy.
- A ja najseksowniejszy mężczyzna na świecie o imieniu Jake.
- Lucy, mówcie Chachi.
Wyciągnęłam rękę w stronę moich nowych znajomych, a oni postanowili wykorzystać tą sytuację i przyciągnęli mnie do grupowego uścisku.
- Czym się interesujesz? - zapytał ciekawski chłopak.
- Hmmm... - byłam lekko zaniepokojona tym nagłym pytaniem - Nałogowo jem lody, to moje największe hobby!
- A ja codziennie chodzę pod latarnię - wyznał żartobliwie brunet.
Zaczęłam głośno się śmiać, a oni razem ze mną. Przyznam, że Amy ma bardzo słodki głos, ona i Jake mega do siebie pasują! Moim zdaniem dopełniają się. Powiedzieliśmy jeszcze kilka żartów, po czym prawie nie łapiąc powietrza stwierdziłam:
- Rozbolał mnie brzuch od tego śmiechu. 
- Ej, tu w pobliżu jest McDonald, może chcesz z nami isć? - zaproponowała Amanda.
- Spoko, i tak nie mam nic lepszego do roboty.
Po około 15 minutach drogi weszliśmy do wielkiego centrum handlowego, wyjechaliśmy małą windą i stanęliśmy w kolejce w Macu. Po krótkim czekaniu podeszliśmy do kasy i wzięliśmy swoje zamówienia. Rozglądnęłam się po lokalu i zaproponowałam, abyśmy usiedli na balkonie i tak zrobiliśmy. 
- Więc wy jesteście razem? - zapytałam.
Spojrzeli na siebie, a potem zaczęli się głośno śmiać.
- Ja... Ja jestem gejem - wyznał śmiejąc się Jake.
- Ale jesteśmy bliskimi przyjaciółmi - powiedziała Amy.


----------

Wracałam do domu, gdy nagle zaczął padać ulewny deszcz. Nie byłam przygotowana na tą pogodę, więc wściekłam się.
- Kurwa - przeklęłam, gdy poczułam na skórze krople deszczu.
- Nie przeklinaj, bo to w chuj nie ładnie - usłyszałam zza pleców. Odruchowo odwróciłam się w stronę tajemniczej postaci.
- Gorzej być nie mogło - pomyślałam.
- O, Boże, nienawidzę tych dziecinnych tekstów - rzekłam w stronę szanownego pana Malik'a.
- No, no, no widziałem jak dzisiaj pocisnęłaś Harry'emu. Nie wyglądasz na taką ostrą laskę. Ciekawe czy w łóżku też jesteś taka ostra - seksownie przygryzł wargę, pokazując swoje śnieżnobiałe zęby.
- Szkoda, że nie będziesz miał szansy się o tym przekonać - powiedziałam uroczo trzepiąc rzęsami.
- Zakładamy się? - przyparł mnie do murowanej ściany i szepnął w ucho.
- No dalej. Pokaż co potrafisz!
Wyciągnął rękę, żeby położyć dłoń na moim karku i przyciągnąć mnie do siebie. Nasze wargi spotkały się w delikatnym pocałunku, który później przerodził się w niegrzeczy, gdy Zayn rozsunął moje usta językiem. Owinęłam ręce wokół jego pasa, a on przysunął się, aby nasze klatki piersiowe były bliżej. Zabrał moje dłonie i owinął je wokoło swojej szyi, dzięki czemu mógł położyć swoje na mojej talii. Niestety w taki sposób musiałam stanąć na palcach, żeby dosięgnąć jego ust, ale jemu nie wydawało się to przeszkadzać. Jedną z jego rąk powędrowała z mojej talii do przodu jeansów, a następnie wślizgnęła się pod nie.
- Zayn - próbowałam opanować mój głos.
Zaczęłam całować i ssać jego szyję. Zaraz potem Zayn wyjął dłoń z moich spodni i położył obie ręce na moim tyłku, przyciągając mnie do siebie na ten sam poziom. Nagle Zayn nie zadając sobie trudu podniósł mnie, wyciągając swoje gigantyczne dłonie pod tyłem moich ud. Ponownie znalazł moje usta, więc wznowiliśmy niedbałe pocałunki.
- Fuck, zajebiście całuje - pomyślałam - ale to przecież Zayn Malik... On robi to z każda.
 Znowu przeniosłam pocałunki na jego szyję i cicho szepnęłam:
- Ja tak łatwo nie przegrywam - szepnęłam i zeskoczyłam z jego rąk.



Deszcz dalej padał, do tego było coraz zimniej, a ja chciałam jak najszybciej. Wyciągnęłam bluzę z torby, zaraz po tym zakładając ją na siebie i zaciągając kaptur na głowę. Często w Londynie była taka pogoda. Rano gorąco, po południu leje jak z wiadra.


----------

Po całym dniu wreszcie mogłam wskoczyć w piżamę i spędzić godziny przeglądając tumblr'a. Siedziałam pod grubym kocem, popijając ciepłe kakao. Zdecydowanie wolałam tak spędzać czas, niż chodzić w nocy po jakiś burdelach. Po pokoju rozprzestrzenił się znajomy mi dźwięk. Ze zniesmaczoną miną musiałam wyjść spod ciepłego koca i podejść do biurka, na którym był mój telefon. Na wyświetlaczu wyświetlił się nieznany nadawca.
Nieznany: Hej księżniczko;*
Lucy: Kto pisze? ;-;
Nieznany: Ten, którego tak bardzo pragniesz ;3
Lucy: A tak na serio?
Nieznany: Najlepszy facet w łóżku :*
Lucy: Justin Bieber? ;3
Nieznany: Prawie...
Lucy: Nikt nie jest bardziej sexy niż Bieber!
Nieznany: A Zayn Malik?
Lucy: Nie sprawdzałam.
Nieznany: Wiem, że masz na to ochotę.
Lucy. Nie sądzę.
Nieznany: Okłamujesz samą sb!
Lucy: Dobra Malik. Skąd masz mój nr?
Nieznany: Mam swoje sposoby:)
Lucy: Wow, może mi zdradzisz?;)
Nieznany: Zostawie to dla sb;*
Lucy: Czg chcesz?
Nieznany: Chce wiedzieć czy ci sie podobało?
Lucy: I tak nie wygrasz, Malik;*
Nieznany: Chyba zapomniałaś, że zawsze wygrywam :*
Lucy: Nie tym razem :))
Nieznany: Dobranoc, księżniczko.
Lucy: Jestem jedną z wielu twoich księżniczek.
Rzuciłam telefonem na biurko, byłam naprawdę wkurzona. Boże, czemu on mnie tak wykorzystuje? Niech zabawia się tak z innymi, bo ja nie dam się w to wciągnąć. Na razie muszę napisać maturę i skończyć szkołę. Wracam do przeglądania tumblr'a. To naprawdę mnie mega relaksowało. Jeszcze bardziej się wkurzyłam, gdy znowu usłyszałam ten sam dźwięk. Tym razem nie miałam zamiaru wstać z łóżka, ale ten idiota postanowił do mnie zadzwonić. Niechętnie sturlałam się na ziemię i podeszłam do biurka. Tym razem wyświetlił się numer Chbeeb'a.
- Siemka Phillip.
- Siema baranku, czemu moja Lucy mi nie odpisuje?
- Tak wyszło, coś się stało?
- Jutro o 10 próba, ok?
- Dobra, postaram się być.
- Muszę kończyć, jestem na niezłej imprezie. Jak chcesz to wpadaj!
- Dzięki, ale nie skorzystam. Tylko przyjdź jutro w miarę trzeźwy.
- Dobra, dobra mamusiu!

----------

Jeśli przeczytałeś/aś proszę zosataw nawet malutki komentarz.
Proszę i dziękuję.

#WTL

2 komentarze:

  1. Świetny blog :D Zapraszam również do mnie: http://serca-bicie-malik.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie spełniasz punktu 2 regulaminu. Jednocześnie opis jest za długi, skróć go.
    Popraw to w ciągu tygodnia inaczej blog nie zostanie dodany.
    Pozdrawiamy, S1d.

    OdpowiedzUsuń